Lammy również wędrowała tą samą drogą, co Igaś. Spokojnym krokiem, z uniesioną głową i Mr. Picklesem w ręce. Rozglądała się za kimś znajomym, posyłała wszystkim uśmiechy i cichutko mówiła coś do swojego towarzysza. W pewnym momencie przystanęła i rzuciła okiem na chłopca leżącego w ślepym zaułku. Dziwne, że leżał tam sam, z zamkniętymi oczami. Dziwne wizje zaświtały w jej głowie. Mimo wszystko, uśmiechnęła się i podeszła do niego. Musiał tutaj zabłądzić i stracić przytomność… Biedactwo. Usiadła obok niego i położyła jego głowę na swoich kolanach. Po chwili delikatnie przesunęła palcem po jego siniaku na czole.
Jej oczy stały się przez chwilę puste. Nie pomagaj mu, zabij go, zabij go, masz okazję, zabij go. Zmrużyła ślepia i odgoniła głosy.
Może powinna go zanieść gdzieś do szpitala? Mógł dostać wstrząsu mózgu.
- Obudź się...- mruknęła rozpaczliwie, spoglądając smutnym wzrokiem na Mr. Picklesa.